W województwach dolnośląskim, wielkopolskim, kujawsko-pomorskim i pomorskim trwa usuwanie katastrofalnych skutków nawałnic, które przeszły nad Polską w połowie sierpnia. Zniszczeniu uległy 72 tys. ha upraw i 45 tys. ha lasów. Co gorsza, zginęło 6 osób, a niemal 3500 rodzin straciło dach nad głową – dosłownie, bo wiatr zerwał dachy z takiej właśnie liczby budynków mieszkalnych.
I chociaż wichura wiejąca z prędkością 150 km/godz. zrywała dachy, powalała ściany, to szukając relacji po tym kataklizmie nie znaleźliśmy przypadku, aby wyrwała okna czy drzwi. Przeciwnie, na wielu zdjęciach po tej katastrofie widać, że budynek nie ma dachu, mury są naruszone, ale okna czy drzwi są zawsze na swoim miejscu. Świadczy to o tym, że stolarka w polskich domach jest właściwie dobierana i solidnie montowana. Każde dodatkowe wzmocnienie jej zabezpieczeniem przed włamaniem uodparnia ją też dodatkowo na siły parcia wiatru w sytuacjach krytycznych.
Okna klasyfikuje się pod kątem różnych cech, ale również w zakresie odporności na wiatr. Odporność na obciążenie wiatrem odpowiada na pytanie, przy jakim parciu wiatru wiejącego wprost na okno, nastąpi najwyższe dopuszczalne ugięcie najbardziej odkształconego elementu tego okna.
Najniższa klasa, A1, oznacza okno, które przy wietrze wiejącym z prędkością 90 km/h ugnie się o 1/150 długości ramy. Na drugim biegunie jest klasa C5, która oprze się podmuchom o prędkości 205 km/h – taki wiatr zdoła odgiąć ramę co najwyżej o 1/300 jej długości (czyli ok. 3 mm na każdy 1 m długości okna). Takie okno może nawet nie przeciekać przy wichurze!
Najpopularniejsze obecnie w Polsce są okna klasy C2 i C3. Te drugie zalecane są do niskich domów jednorodzinnych usytuowanych daleko od innych zabudowań – a więc tam, gdzie wiatr może operować bez żadnych przeszkód. Jak widać, nawet taka stolarka zapewnia skuteczną ochronę w przypadku zjawisk atmosferycznych, które można zaliczyć niemal do kategorii klęski żywiołowej.